--------Gdzieś na początku roku 1957 w "Zakładach Przemysłu Metalowego H. Cegielski w Poznaniu" narodził się pomysł, którego prawdziwy autor pozostał do dziś nieznany. Ktoś bowiem rzucił myśl, aby wybudować duży statek wycieczkowy specjalnie dla załóg wielkopolskich zakładów przemysłowych. Pracownicy i ich rodziny mieliby możliwość spędzania urlopów odbywając dalekomorskie rejsy. Sprawa wydawała się o tyle prosta, gdyż silnik dla takiej jednostki już jakby istniał - "Cegielski" w 1956 roku zakupił od szwajcarskiej firmy Sulzer-Brothers Ltd. licencję na budowę silników okrętowych.
--------Sprawy nabrały rozpędu, gdy w lipcu 1957 powstał w Poznaniu Społeczny Komitet Budowy Statku. Ustalono, że statek będzie nosił nazwę WIELKOPOLSKA i sfinansowany zostanie głównie z dobrowolnych datków pracowniczych i to nie tylko Wielkopolan. Jednostka miała być wielkopolską odpowiedzią na na nieudany w sumie zakup statku m/s MAZOWSZE, uznawanego dość powszechnie za duży tramwaj wodny o kiepskiej stateczności. Załoga "Cegielskiego" zadeklarowała gotowość wybudowania poza planem przedsiębiorstwa silnika okrętowego dla WIELKOPOLSKI. Miał on mieć moc 7800 KM. Stoczniowcy z Gdańska opracowali projekt założeń technicznych jednostki, włókniarze łódzcy chcieli wyposażyć statek w bieliznę pościelową, ręczniki i koce, zaś robotnicy z Chodzieży mieli zadbać o kompletną zastawę porcelanową.
--------Efektem tych wstępnych ustaleń i działań stało się rozpoczęcie społecznej zbiórki pieniędzy na budowę wymarzonego wycieczkowca. Przewidywano, że z samej tylko Wielkopolski uda się zebrać 20 milionów złotych. Z końcem 1957 roku na koncie komitetu znalazło się ponad milion złotych,
--------WIELKOPOLSKA miała być zaledwie o 10 metrów krótsza od BATOREGO - jej długość miała wynieść 148 m przy szerokości 19,6 m i zanurzeniu ok. 6 m. Wysokość boczna do pokładu głównego zaplanowano na 12 m, a do pokładu najwyższego 25 m. Szybkość eksploatacyjną wyliczano mniej więcej na 18-20 węzłów.
--------Statek miał zabierać 700 turystów, dla których przewidziano kabiny dwu i czteroosobowe, salę teatralną i kinową, pływalnię, czytelnię, salę taneczną, kawiarnie i bary. Jednym słowem, żyć i nie umierać. I nic z tego nie powstało. O budowie statku zapomniano równie szybko jak ją wymyślono, pieniądze składkowe gdzieś się rozmyły, wszyscy nabrali wody w usta ...
--------Niedoszłą WIELKOPOLSKĘ wspomniał mimochodem dopiero miesięcznik MORZE, gdy w roku 1973 wystąpił z własną inicjatywą budowy wycieczkowca, nazwaną "Wczasy pod banderą". I znowu nastąpił wybuch społecznego entuzjazmu dla budowy statku turystycznego i znowu wszystko rozmyło się w szarzejącej codzienności dekady Gierka ...
|