|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
- MARYNARKA HANDLOWA - STATKI - OKRĘTY - WRAKI - MARYNARKA WOJENNA -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
- Rok 1939: Z wizytą na okręcie szpitalnym Lazzarettschiff A - .
|
|
dr PIOTR MIERZEJEWSKI .
|
|
|
|
|
|
|
Tak wyglądał niemiecki statek pasażerski s/s BERLIN w okresie międzywojennym. Przedwojenna pocztówka. .
|
|
|
III Rzesza rozpętując II wojnę światową dysponowała we wrześniu 1939 roku sześcioma okrętami szpitalnymi. Cztery z nich, przygotowane na wypadek wojny z Polską, pełniły służbę na Bałtyku. Były to wielkie statki pasażerskie (BERLIN, WILHELM GUSTLOFF, STUTTGART i ROBERT LEY) organizacji Kraft durch Freude (KdF), pospiesznie zmienione w pływające lazarety (niem. Lazarettschiffe). Ekipom warsztatowym dano jedynie 28 dni na przystosowanie jednostek do funkcji szpitalnej.
Przebudowę pierwszego z nich - s/s BERLIN (15 286 BRT) - rozpoczęto 23 lipca 1939 r. w Hamburgu. Przeprowadziły ją warsztaty okrętowe towarzystwa Hamburg-Amerika-Linie. 23 lipca BERLIN wszedł do służby jako Lazarettschiff A. Tego samego dnia rozpoczął służbę także Lazarettschiff C, jak nazwano innego dotychczasowego "pasażera" s/s STUTTGART.
BERLIN i STUTTGART zacumowały 25 sierpnia (czyli w przeddzień planowanego pierwotnie ataku na Polskę) w Pilawie, głównej bazie Kriegsmarine w Prusach Wschodnich. Dopiero tam statki przemalowano na kolor biały zgodnie z wymogami konwencji haskiej. Na ich burtach znalazł się zielony pas szerokości 150 cm, a na kominach czerwony krzyż. Oprócz bandery narodowej musiały podnieść flagę Czerwonego Krzyża.
12 września wyszedł z Pilawy do Gdańska, aby zaokrętować 416 rannych żołnierzy. 20 września wrócił do Pilawy, skąd zabrał 133 kolejnych rannych i dopiero wtedy popłynął do Świnoujścia.
Przedstawiam poniżej artykuł pt. "Pływające lazarety.Wizyta na niemieckim parowcu-szpitalu". Ukazał się on w "Nowym Kurierze Warszawskim", w numerze z 26 października 1939 roku. Tekst nieznanego z nazwiska niemieckiego korespondenta wojennego, zawiera zapis rozmowy przeprowadzonej z naczelnym lekarzem BERLINA. Publikacja ta, nijaka pod względem propagandowym, powstała z pewnością na potrzeby czytelnika niemieckiego i dopiero po przetłumaczeniu na polski znalazła się w warszawskim "szmatławcu". Oceniając ją po upływie 70 lat, twierdzę, że Niemcy zmarnowali wielką szansę, aby tym tekstem zdobyć chociaż odrobinę życzliwości ze strony polskiego społeczeństwa. Jak inny mógłby być wydźwięk artykułu, gdyby znalazła się w nim podana jakby mimochodem, pozornie bez propagandowego akcentu, inf ormacja o Lazarettschiff D (WILHELM GUSTLOFF). Otóż pierwszymi pacjentami na tej jednostce wcale nie byli niemieccy, lecz polscy żołnierze! 685 rannych Polaków trafiło na pokład WILHELMA GUSTLOFFA podczas jego pobytu w Gdańsku - Nowym Mieście. Co ciekawe, parę dni później znaleźli się oni w towarzystwie 10 rannych marynarzy, przyjętych z załogi niemieckiego trałowca M-85, który zatonął na minie postawionej przez polski okręt podwodny ORP ŻBIK. -
|
|
|
S/s BERLIN po wojnie pływał pod radziecką banderą jako s/s ADMIRAŁ NACHIMOW. Zatonął 31 sierpnia 1986 r. na Morzu Czarnym po zderzeniu z m/s PIOTR WASIOW [ PYOTR VASEV]. W katastrofie zginęły 423 osoby.
|
|
|
|
|
|
|
|
BERLIN (Lazarettschiff A) jako okręt szpitalny. Widoczne namalowane czerwone krzyże na kominach i szeroki na 1,5 m zielony pas na burcie. .
|
Oto ten tekst z "Nowego Kuriera Warszawskiego":
|
|
"W pewnym porcie Prus Wschodnich spostrzegliśmy dwa białe parostatki oceaniczne z szerokim zielonym pasem wzdłuż ściany burtowej. Rzadko widuje się na morzu statki pomalowane w ten sposób. Widząc na białym kominie duży czerwony krzyż rozumiemy również znaczenie tego ciemnozielonego pasa. Chodzi tu o lazarety niemieckiej marynarki wojennej. Oba statki, BERLIN i STUTTGART, nie towarzyszą bynajmniej, jakby sądzić można, jednostkom marynarki wojenne w walkach morskich. Z tego sposobu niesienia pomocy rannym marynarzom zrezygnowano już w wojnie światowej, gdyż wymaga on zbyt wiele czasu. Zarówno BERLIN jak i STUTTGART przyjmowały na pokład żołnierzy ranionych na polach bitew w Polsce w celu przetransportowania ich do Niemiec. Chciano w ten sposób odciążyć szpitale w Prusach Wschodnich, co się też w zupełności udało."
"- W jaki sposób te pływajace lazarety mogą sprostać swemu zadaniu?"
"Naczelny lekarz BERLINA udziela w tym względzie wyczerpujących wyjaśnień."
"- Na pokład naszych parostatków dostają się ranni już po gruntownym leczeniu, lecz których stan wymaga dłuższego pobytu w lazaretach kraju. Specjalnymi pociągami lazaretowymi dowozi się rannych do portu. Z pociągu do łóżka na statku transportuje się ich nie ruszając z noszów. Specjalnie szkolony personel przenosi rannych do wind, którymi wznoszą się na pokład, a stamtąd specjalną windą do sali chorych."
"- Czy przebudowanie statku pasażerskiego na lazaret przedstawiało wiele trudności?"
"- Kosztowało to sporo pracy! Albowiem nie można było ograniczyć się tylko do nowoczesnego i odpowiedniego urządzenia poszczególych ubikacyj. Niektóre pomieszczenia pozostawiliśmy prawie bez zmian, palarnie i jadalnie natomiast zostały przekształcone w sale dla chorych. Do tego dochodzą naturalnie sale operacyjne, sale dla badań rentgenowskich i gabinety dla lekarzy specjalistów. Dalej potrzebna jest koniecznie na statku apteka, laboratoria i stacje opatrunkowe."
- Ilu członków liczy załoga, kiedy lazaret udaje się w podróż?
"- Oba statki podlegają w dalszym ciągu kierownictwy Lloydu Północnoniemieckiemu ("Norddeutscher Lloyd") w Bremie (Bremen), którego stanowią własność. Cała załoga licząca 200 ludzi to marynarze z "Lloydu". Personel pozostały składa się ze 100 osób, w tym 20 lekarzy, cały szereg ochotniczych pielęgniarzy, dalej personel techniczny, personel pomocniczy do dyspozycji lekarzy, kilku członków marynarki wojennej zajmujących się sygnalizacją i wreszcie 5 sióstr miłosierdzia."
"- Tylko 5 sióstr? A myśmy sobie wyobrażali, że na statku aż rojno od sióstr."
"- Właściciwie nie powinno być ani jednej siostry. Niemożliwe jednak obejść się bez wyszklonych sióstr przy operacjach, wzięliśmy więc pięć ze sobą. Przy operacjach asystują niemal wyłącznie siostry miłosierdzia." .
|
|
Sala chorych na nieznanym niemieckim okręcie szpitalnym w roku 1944. Źródło: Agencja Weltbild, Berlin. .
|
"Odbywamy spacer okólny po statku. Stwierdzamy przy tym, że poczyniono wszystkie, najdrobniejsze nawet przygotowania. Świeżo pościelone łóżka z dala lśnią bielą. Są one wszystkie ustawione w kierunku jazdy statku. Chorym cierpniącym na skutek ran chce sie w ten sposób oszczędzić bólu spowodowanego kołysaniem się parostatku."
"Każdy chory ma własną deskę zastępującą mu stół, którą można umieścić nad łóżkiem. U wezgłowia wisi nadto pas do pływania na wypadek, gdyby nieprzyjaciel zlekceważywszy przepisy konwencji genewskiej, zaatakował parowiec z chorymi. Nieporozumienia bowiem są wykluczone, gdyż zarówno ciemnozielony pas jak i czerwone krzyże na kominach są przez całą noc oświetlone reflektorami."
"Na najbliższej stacji zastajemy lekarzy przy braniu od członków załogi próbek krwi z muszli usznej. Zabiegi te są konieczne dla zapewnienia sobie dostatecznej ilości krwiodawców. Obecnie ustala się grupy krwi całej załogi, aby w razie potrzeby nie szukać dopiero nadających się krwiodawców. Jeden po drugim uchodzi z gabinetu z małym kłębuszkiem waty w uchu."
"Stąd niedaleko do sal operacyjnych, obok których mieszczą się stanowiska lekarzy specjalistów."
|
|
|
|
|
|
|
|
Opublikowano 21 lipca 2019 roku .
|
|
______________________________________________________________________________________
|
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|