-     MARYNARKA HANDLOWA     -      STATKI     -     OKRĘTY    -      WRAKI   -    MARYNARKA WOJENNA  -
                   
LOTNICTWO
 
 
 
III RZESZA
   
II wojna światowa
   
 
Nalot Luftwaffe na Scapa Flow 16 marca 1940
xxx
PIOTR MIERZEJEWSKI
   
   
Attack on the Royal Navy anchorage at Scapa Flow on 16 March 1940.
Bohaterowie konferencji prasowej OKW w Berlinie w dniu 20 marca 1940. Stoją od lewej:
Oberleutnant Hunno Philipps, Oberleutnant Helgo Magnussen i major Fritz Doench. Pierwszy z nich zginął
nad Anglią19 listopada 1940, drugi 10 maja 1940 nad Holandią, a trzeci we Włoszech, 14 czerwca 1942,
podczas lotu ćwiczebnego.
.
 
Oberkommando der Wehrmacht (OKW) w dniu 18 marca 1940 roku opublikowało w Berlinie komunikat,
który zelektryzował cały świat:

"W godzinach wieczornych dnia 16 marca roku bieżącego lotnictwo niemieckie dokonało przy użyciu
większych sił nalotu na północno-zachodnie wybrzeża Anglii i zaatakowało część floty brytyjskiej,
zgromadzonej w Scapa Flow. Trafiono bombami i ciężko uszkodzono co najmniej cztery okręty wojenne, w
tym trzy pancerniki i jeden krążownik, nadto prawdopodobnie uszkodzono dwa dalsze okręty wojenne. Poza
tym zaatakowano i obrzucono bombami lotniska w Stromness, Earth House i Kirkwall oraz jedną pozycję dział
przeciwlotniczych. Pomimo silnej obrony ze strony nieprzyjaciela, niemieckie samoloty bojowe powróciły bez
strat."
.
Mapa kotwicowiska Scapa Flow.
Mapa Scapa Flow, głównej bazy Royal Navy podczas I i II wojny światowej.
 
Orkady i Scapa Flow
Komunikat brytyjskiej admiralicji był bardziej  
wstrzemięźliwy i stwierdzał tylko, że w wyniku nalotu
samolotów
Luftwaffe jeden okręt został nieznacznie
uszkodzony, odnotowano 7 ofiar wśród personelu
Royal Navy, zginął jeden cywil, a siedmiu zostało
rannych. Brytyjczycy przypisali sobie strącenie jednej
niemieckiej maszyny i uszkodzenie kilku innych.

Amerykanie, opierając się na źródłach neutralnych,
twierdzili, że znacznie bliżej prawdy o skutkach nalotu
były relacje niemieckie niż brytyjskie.

W październiku 1939 roku dwa skuteczne ataki
niemieckie na bazę Scapa Flow (atak U-Boota
U-47,
dowodzonego przez Günthera Priena, uwieńczony
zatopieniem pancernika
HMS ROYAL OAK, oraz
nalot
Luftwaffe, który spowodował uszkodzenie HMS
IRON DUKE
, zdeklasowanego pancernika),
doprowadziły do jej zamknięcia, aż do czasu
wzmocnienia obrony.

Czas powrotu floty do Scapa Flow nadszedł dopiero w
marcu 1940. Winston Churchill tak wspominał to w
swoim monumetalnym dziele
"The Second World
War"
: "Długo wyczekiwaną datą był 12 marca, kiedy
to
Home Fleet miała ponownie rozpocząć korzystanie
z bazy w Scapa Flow. Pomyślałem sobie, że nie wolno
mi przepuścić takiej okazji, w związku z czym
wsiadłem w Clyde na pokład okrętu flagowego
admirała Forbesa. W skład floty wchodziło pięć
pancerników, eskadra krążowników i około tuzina
niszczycieli."
Mapka publikowana w gazetach niemieckich,
ukazująca rejon nalotu 16 marca 1940 r.
.
"W wyniku trwających ponad 6 miesięcy nieustannych wysiłków i ustalania odpowiednich priorytetów, udało
się nam doprowadzić Scapa do właściwego stanu i odrobić zaniedbania powstałe w okresie pokoju. (...).
Liczny garnizon pilnował bazy i rozrastających się baterii przeciwlotniczych. Docelowo planowaliśmy 120 dział
przeciwlotniczych, wspomaganych przez reflektory i zaporę balonową zabepieczającą naszą flotę przed
lotnictwem nieprzyjaciela. Plany te nie były zrealizowane do końca, ale nasza obrona przeciwlotnicza była
doprawdy imponująca. (...) ... jedna z najdoskonalszych stacji radarowych mogła dokładnie nakierować na
nieprzyjaciela dwa czy trzy dywizjony myśliwców
hurricane z pobliskich lotnisk w Caithness." I ani słowa w
tych wspomnieniuach o nalocie
Luftwaffe z 16 marca! Chyba nic w tym dziwnego - nie miał Churchill odwagi
przyznać, że powrót
Home Fleet do Scapa Flow był przedwczesny. Rajd niemieckich samolotów, prowadzony
przez wujka Fryca (takim przydomkiem cieszył się w
Luftwaffe major Fritz Doench), wykazał wielką słabość
brytyjskiej obrony przeciwlotniczej, mającej strzec głównej bazy
Home Fleet. Była to zarazem osobista
kompromitacja Churchilla, wówczas pierwszego lorda admiralicji, który już w lutym 1940 zapewniał o
całkowitym bezpieczeństwie okrętów stojacych w Scapa Flow. Ironicznie na ten temat wypowiedział się wtedy
m.in.
"New York Times".
.
Niemcy, decydując się w marcu 1940 r. zaatakować Scapa Flow, mieli powody, o których nie mówili otwarcie.
Podejrzewali, że Brytyjczycy przemieszczając potężne siły morskie do bazy na Orkadach, szykowali się do
realizacji planu Churchilla, zakładającego opanowanie Narwiku, co miało dać im kontrolę nad wywozem rudy
żelaza ze Szwecji do III Rzeszy. Niemcy prewencyjnym atakiem na Scapa Flow chcieli utrudnić lub odwlec
brytyjski prewencyjny atak na Narwik. Do wykonania zadania wyznaczyno 18 bombowców
Ju 88 z
Kampfgeschwader 30  i 16 maszyn He 111 z Kampfgeschwader 26. Pierwsze miały zbombardować największe
okręty w Scapa Flow, drugie zniszczyć okoliczne lotniska.
   
Przebieg rajdu na Scapa Flow został przedstawiony 20 marca 1940 roku na konferencji prasowej w Berlinie,
na którą zaproszeni zostali korespondenci zagraniczni. Przebieg tego spotkania obszernie relacjonowała dla
polskich czytelników prasa gadzinowa, w tym "Nowy Kurier Warszawski", z ktorego pochodzi przytoczony
poniżej tekst.

Jak to było w Scapa Flow
Przebieg nalotu w relacji trzech  uczestników
BERLIN, 20.3. - Trzej oficerowie lotnictwa niemieckiego, którzy osobiście brali udział w ataku powietrznym
na Scapa Flow, opowiadali o swoich wrażeniach z tej niezwykle skutecznej wyprawy przeciwko sławnej
Home Fleet przedstawicielom prasy niemieckiej i zagranicznej.

W nalocie na Scapa Flow w dniu 16 marca br. w czasie od godz. 19 do 21-ej, wyjaśnia kapitan Schumann,
brały udział bombowce niemieckie typu Heinkel 111. Udało się obrzucić celnie bombami najcięższego kalibru
trzy pancerniki angielskie oraz jeden większy krążownik. Uszkodzono prawdopodobnie dwa dalsze pancerniki.
Oprócz pancerników najcięższego typu, zebranych w z zatoce Scapa Flow, wśród których miały znajdować
się pancerniki
HOOD, RENOWN i REPULSE, zaatakowano lotniska, służące obronie portu wojennego i
wyposażone w wiele samolotów myśliwskich. Wzniecono tam rozległe pożary oraz uszkodzono hangary i
tereny startowe. Baterie nadbrzeżne zostały również obrzucone bombami, a przede wszystkim pozycje
artylerii przeciwlotniczej. M. in. uderzyła bomba w baterię na wyspie Fara, niszcząc wszystkie działa.
Wszystkie samoloty niemieckie powróciły do swych portów bez żadnych uszkodzeń i bez strat w ludziach.

Jak na defiladzie

Jako pierwszy spośród przybyłych do Berlina trzech oficerów niemieckich, którzy brali udział w ataku,
przemówił dowódca eskadry mjr. Doench:
„Już od szeregu dni nasze samoloty wywiadowcze stwierdziły,
że Anglicy nieostrożnie przenieśli główną siedzibę floty wojennej
do Scapa Flow. Od szeregu też dni czekaliśmy na taką pogodę,
któraby rokowała pomyślny przebieg nalotu. Ponieważ" — dodał
mjr. Doench ironicznie — "nie mieliśmy zamiaru wyczarować
sukcesów, jak to zrobiło dowództwo angielskie po nieudanym
ataku na Niemcy w dniu 18 grudnia ub. r.  atak odbywał się ściśle
według planu — jakby parada w czasie zjazdu partyjnego (w
Norymberdze)  lub przegląd przed dostojnikami zagranicznymi w
Berlinie, w których to uroczystościach nalataliśmy się przecież do
syta."

„Po dokonaniu przeglądu załogi wznieśliśmy się w powietrze.
W ciągu kilku minut wszystkie aparaty szybowały. Kurs na
Scapa Flow! Kilka chmur deszczowych i burz śnieżnych, na jakie
natrafiliśmy po drodze, to były drobiazgi, które nie mogły nam
przeszkodzić w locie. Kiedy lecąc od strony wschodniej
znaleźliśmy się nad zatoką Scapa Flow, ujrzeliśmy ze
zdumieniem - po prostu nie mogliśmy wierzyć własnym oczom,
że rzeczywiście zgromadzono tam tak wiele okrętów - kilka
brytyjskich pancerników największych typów. Byliśmy
rzeczywiście w kłopocie, które z tych "pudeł" wziąć na cel. Udało
się nam trafić w cztery największe okręty i to jak celnie!
Niektóre bomby spadały na okręty, inne znów padły tak blisko
okrętów, że z samolotów widzieliśmy dokładnie, jak te jednostki
lekko "prztykały", jak się to mówi w żargonie lotników."
Major Fritz Doench (1904-1942).
Gruppenkommandeur I./KG 30,
Kawaler Krzyża Żelaznego
Portret z roku 1940.
   
"Prztykające" okręty

„Ogień z dział przeciwlotniczych przy nalocie pierwszych samolotów atakujących nie był zbyt gwałtowny,
później jednak stał się wcale żywy. Pomimo znacznego zużycia amunicji ze strony Anglików, nie udało im się
jednak nic upolować. Na jednym z największych pancerników, w pół godziny po nalocie, kiedy zawracaliśmy
kursem północnym, mogliśmy zaobserwować olbrzymi słup dymu i ognia, który obserwowano również z
samolotów jakie dokonały następnie ataku na lotniska".
W podobny sposób opisywał wyprawę jeden z pilotów ppor.
Magnussen, wyprawę, która miała okazać się najcięższym
ciosem, jaki poniosła dotychczas brytyjska flota wojenna.

"Mój radiotelegrafista miał ze sobą ustną harmonijkę i grał
najpiękniejsze piosenki, które przez aparaty radiowe dochodziły
do innych członków załogi. Nastrój byt świetny. Nagle rozkaz:
Atak zaczyna się! Było tak samo, jak na ćwiczeniach. Miotacz
bomb leżał w swej kabinie schylony nad celownikiem i dyktował
mi drobne poprawy kursu. Nieco w prawo, więcej na lewo —
teraz dobrze! Jeszcze kilka sekund — obserwator melduje: Ster
ukośnie! Ale to drobiazg, gdyż „bombiarz" daje rozkaz: Uwaga
— zero!"

Trafiły, panie poruczniku!

"Po wstrząsie maszyna straciła na wadze po wyrzuceniu jednej
z najcięższych bomb, miarkuję, że właśnie pozbyliśmy się
naszej największej troski, a zarazem naszego największego
skarbu. Wszystkie nasze myśli skupiły się teraz na tym ciężkim
kuferku, który zesłaliśmy w dół. Mija kilka sekund,  nadchodzi
meldunek
o wyniku. Pierwszy podaje go miotacz pokładowyktóry wznosi
okrzyk bojowy i  woła z triumfem. „Trafił panie poruczniku, pali
się!"
Trasa przelotu niemieckich bombowców
w dniu 16 marca 1940.
Źródło: "
New Herald Tribune".
.
Por. Magnussen opowiada dalej, że przedni pokład trafionego pancernika pokrył się gęstą chmurą dymu,
która szybko rosła i pęczniała, że w krótkim czasie cały pancernik owinęły olbrzymie chmury dymu. Pilot
pomimo gwałtownego ognia przeciwlotniczego nie mógł się „rozstać" z terenem i krążył jeszcze przez cztery
do pięciu minut nad Scapa Flow obserwując pobojowisko. Stwierdził on, że ogień dział przeciwlotniczych był
dość bezplanowy. Bez trudu udało się Magnussenowi odeprzeć atak nieprzyjacielskiego myśliwca. Jeszcze z
odległości 6 do 7 mil morskich od Scapa Flow można było widzieć olbrzymią gorejącą plamę płonącego
pancernika.

Por. Philipps, którego eskadra miała złożyć „wizytę" lotniskom myśliwskim, położonym koto zatoki Scapa
[defekt tekstu z winy zecera?]  i odparcie ataku myśliwców nieprzyjacielskich na bombowce niemieckie
zobrazowa chwilę
[wyraźny defekt tekstu z winy zecera, uwaga moja, PM], gdy obie eskadry ukazały się
równocześnie nad wyspami Orkneyskimi [Orkadami]. „Z zadowoleniem zauważyliśmy — mówił Philipps — jak
wśród ciężkich dział przeciwlotniczych nastąpiło klika detonacyj, które mogły pochodzić tylko od celnych
bomb naszej sąsiedniej eskadry. Było to pierwsze moje spostrzeżenie, zanim sam nie przeszedłem do ataku
na wyznaczony cel. Wśród zapadającego zmroku, podczas kiedy krążyliśmy po ciemniejącym nieboskłonie,
rozpoznawaliśmy dokładnie wyspy Orkneyskie. Nietrudno było też odnaleźć nasz cel, mianowicie lotnisko
Earth House wraz z hangarami i polem startowym."

Myśliwce "zaspały"

"Dwa angielskie aparaty myśliwskie usiłowały z tyłu zaatakować moją maszynę. Wymknąłem im się i
zrzuciłem zgodnie z planem szereg bomb na lotnisko. Widzieliśmy zupełnie dokładnie błyski eksplozji, bomba
spadała za bombą, następnie poczęły się wznosić chmury dymu i pyłu, a wkrótce potem zajaśniały jaskrawe
płomienie — dowód, że bomby nasze były celne. Towarzysze moi, którzy przeprowadzili następnie ataki,
widzieli jasno płonące lotniska, co ułatwiało im orientację w nalotach na lotniska Kirkwall i Stromness."

„Jeszcze w czasie trwania ataku zauważyliśmy, jak pojedyncze samoloty myśliwskie usiłowały zaskoczyć nas
z dołu. Prawdopodobnie wystartowały jednak zbyt późno, toteż nie mogło być mowy, ażeby zdążyły wzbić się
na naszą wysokość i przeszkodzić nam w ataku. W międzyczasie ściemniło się tak dalece, że myśliwce
angielskie straciły wszelkie szanse skutecznego pościgu, dzięki czemu nieustanne ataki mojej eskadry na trzy
lotniska zostały wykonane bez jakiegokolwiek oporu myśliwców."

"W chwili, gdy zrzucałem bomby, usiłowały mnie unieszkodliwić działa przeciwlotnicze, jednak w ani jedną z
maszyn mojej eskadry nie ugodził celny strzał. Wszystkie maszyny powróciły w najlepszym stanie. Rezultat
nalotu był widoczny z daleka, a moi towarzysze broni, którzy atakowali po mnie, mogą te szczegóły tylko
potwierdzić."
 
 
 
 
Luftwaffe okupiła nalot na Scapa Flow utratą jednego bombowca Ju 88.
Maszyna ta, wracając z akcji, rozbiła się na duńskiej wyspie Laaland. Załogę internowano.
.
British heavy cruiser HMS NORFOLK
Ciężki krążownik HMS BELFAST był jedynym brytyjskim okrętem celnie zbombardowanym podczas
nalotu
Luftwaffe na kotwicowisko Scapa Flow w dniu 16 marca 1940 roku. Bomba przebiła kilka pokładów
i eksplodując zrobiła wyrwę w prawej burcie na wysokości wieży Y. Okręt po naprawie szybko wrócił do linii.
 
 
Opublikowano 11 stycznia 2020 roku
.
______________________________________________________________________________________
 
   
Facta Nautica. Magazyn Nautologiczny
   
                   
   
Sztandary OSP. Sztandary szkolne. Proporce MDP. Pracownia haftu
   
       
Facta Nautica
 
Niemiec poświęcił
ORP ORZEŁ
 
M/s LECH, ch³odniowiec
Śmierć inżyniera
z m/s LECH
 
Gunboat KUBANETS Kanonierka KUBANIEC
Bunt na kanonierce
KUBANIEC
 
Pomieszczenia na
s/s SOŁDEK
 
Battleship BISMARCK Pancernik
Pancernik
BISMARCK
   
USS MONTANA
USS MONTANA
Misja specjalna
 
NORVEGIA
i znikająca wyspa
 
Lew trocki
s/s ILJICZ
i Lew Trocki
 
FLORES. Wreck
FLORES
Katastrofa szkunera
 
RMS BERENGARIA
Eksplozja
 
Życie na
okręcie podwodnym
 
Cruiser PIEMONTE
PIEMONTE
Trzęsienie ziemi
 
HMS AGINCOURT
Pancernik
 
SMS OLDENBURG, battleship
SMS OLDENBURG
Pancernik
 
Sztandary